Autorskie pitu/pitu z n.n.

7.06.2015r. soundtrack:01:29AM

https://www.youtube.com/watch?v=rn_YodiJO6k


OTHERSIDE- red hot chili peppers
...inna strona.......

Jak długo, jak długo jeszcze będę się staczał
Oddzielał moją stronę, nie
Nie wierzę że jest źle
Podrzynam sobie gardło
To wszystko
Usłyszałem twój głos przez fotografię
Pomyślałem o tym i wywołałem przeszłość
Gdy już wiesz, już nie ma powrotu
Muszę zabrać to na tamtą stronę
To dla mnie znaczyło wieki
Cmentarz gdzie poślubiłem morze 
Dziwniejsze rzeczy nie mogły zmienić mojego zdania
Muszę zabrać to na tamtą stronę 
Zabrać to na tamtą stronę 
Zabrać to
Zabrać to 
Jak długo, jak długo jeszcze będę się staczał
Oddzielał moją stronę, nie
Nie wierzę że jest źle
Podrzynam sobie gardło
To wszystko
Wlej me życie do papierowego kubka
Popielniczka jest pełna a ja wylewam swoje żale
Ona chce wiedzieć czy wciąż jestem szmatą
Muszę zabrać to na tamtą stronę
Śliczna aktoreczka już jest w moim łóżku
Kandydatka na towarzyszkę krwawiącej duszy
Naciśnij spust ja zacisnę pętlę
Muszę to zabrać na tamtą stronę
Zabrać to na tamtą stronę
Zabrać to 
Zabrać to 
Jak długo, jak długo jeszcze będę się staczał
Oddzielał moją stronę, nie
Nie wierzę że jest źle
Podrzynam sobie gardło
To wszystko
Podnieć mnie, zabierz na ostrą jazdę 
Wypal mnie, zostaw po tamtej stronie 
Ja krzyczę i mówię, że
To nie mój przyjaciel
Niszczę to niszczę to
I wtedy to się odradza
Jak długo, jak długo jeszcze będę się staczał
Oddzielał moją stronę, nie
Nie wierzę że jest źle
Podrzynam sobie gardło
To wszystko
Jak długo, nie 
Nie wierzę że jest źle
Podrzynam sobie gardło 
To wszystko

...............

6.06.2015r. czas ucieka jak dym między palcami... wchodzę na bloga po roku. Na nim pajęczyny, błędy ortograficzne z przed roku. Nic się nie dziej. Statystyki mówią że ktoś z Dzuunmod Зуунмод oglądał mój profil 4 miesiące temu. Łał. Warto zapomnieć o smutkach i posłuchać Leszka Możdżera i jego kower "Crazy Girl"... ale kiedy się kończy, kończy się... gdzieś tam i śiam. Pieprzone pajęczyny;/

6.06.2015r. Dygresji wciąż nadmiar... Muza z Trójki uspokaja. Subiektywna lista osobista. 23:25pm Tymon śpi a ja staram się poczuć rytm choć w połowie, tak szczeże obiektywnie... pieprzone myśli z mej podświadomości. Psyhoanaliza może. Obiektywnie wszyscy już na forach poruszyli problem który tu i teraz... utrzymuje mnie... bez skrzeli i ze sznurówkami w butach tak jak stałem 30cm ponad chodnikami jak pieprzony dynamit!!!!
Pesymizm i inne okropne słowa chodzą mi po głowie. Ale to światło w tunelu to Jutrzenka która daję wenę. Tysioce, miliony pomysłów i realizacji. Przebudzenie....


 6.06.2015r........całkiem zapomniałem... o tych o których powinienem pamiętać. Czy to jest początek tych chwil... mimo że mineło tyle lat... Dość... i niechce robić to co wczesniej. fuck...

15.04.2015r. 11:45. Odświeżę kolejne kotlety. Tyle tych kotletów narobiłem... Biegając wszędzie z aparatem i z nikim sie nie dzieląc kadrami które powstały... stary dysk podłączony przed momętem więc spontanicznie coś wpadnie, spontanicznie coś:)





11 .04.2015r. Piszę kolejną notkę po roku przerwy która... trwała i trwa nadal. Około godziny 3 rano stwierdzam że znalazłem odpowiedz na zajebiście ważne pytanie. Pytanie proste... coś w stylu gdzie postawić przecinek a gdzie zakończyc zdanie. Oczywiste dla wielu, ale dla mnie nie. Oczywista oczywistość, podstawowa wiedza chyba musiałem zachorować kiedy Pani Szafran poruszała te kwestie w podstawówce. I teraz z traumą napisania czegokolwiek, gdziekolwiek, jest walką czy się nie pierdolnie trzydziestu trzech błędów w jednym zdaniu:) Ale na szczęście jest słownik dzięki któremu nie muszę myśleć jak co napisać (gramatycznie).
     Koniec tej dygresji o brakach w podstawowych zasadach i tak nikt nie czyta tego mojego bloga bo go się nie czyta tylko ogląda. Te parę zdań które kiedyś napisałem to tak jak teraz chwila uniesienia. Chęć napisania czegokolwiek bez traumy z tyłu głowy że kiepsko to będzie brzmiało... ale brzmi sam przyznać muszę. Kompromitacja... będę o niej jutro albo za rok myślał jak trafię znowu na tego/mego bloga.
Kończę tym że jakby ktoś czasami przez przypadek czytał tą zakładkę to niech nie bierze tego na poważnie.
TOTALNIE Sp. z.n.n (spółka z nieograniczoną nieodpowiedzialnością:/ mam to w dupie!!! Tu się nie czyta tylko fotografię przegląda! ha!

Pytanie jest zajebiscie proste:) każdy kiedyś sobie je zadał, każdy w inny sposób. Ale każdy jest tym kim jest. Każdy żyję by umrzeć, po to się rodzimy ale w midzy czasie dorastamy i sobię drogę wytyczamy.
    "Co chce robić w życiu?" i i i i....... zgóbiłem wątek:/
.
I zacząć to robić. Ale jak?
Wiem co chcę robić ale nie wwwwwwwwwwwwwwwiiiiiiiiiiieeeeeeeemmmmmmmm jak;(
Pytanie za pytaniem powstaje....  ( o rany ale się rozpisałem o bezsensie sensu/ idę zapalić i poszukać weny między buchami do napisania płenty)...
3 minuty a nawet mniej póżniej:)
Płeny nie wymyśliłem paląc papierosa ale myśl wpadła taka: Jeżeli ktoś przeczytał ten mój wywód o tym że mam odpowiedz na pytanie ale nie wiem jak odpowiedz tego pytanie wprowadzić w życię to niech napiszę że może mi podpowiedzieć. Wierzę w ludzi i karma zawsze wraca, dobra czy zła nie ważne karma to karma. Czekam na parę dobrych myśli... Zapraszam do moich zdjęć bo tylko one się liczą. Na koniec kolejny raz przeproszę za brak składni, przecinków i zdań za długich. Jestem typem wzrokowca który za pomocą aparatu fotograficznego woli się kontaktować ze światem. Fotografia ponad wszystko bo tylko ona po nas zostanie!!!!
Ps. zostaną jeszcze płaczące brzozy na wierzbie:))
Przerwa na fotografię***

   
Fotografia towarzyszy mi na każdym kroku, każdego dnia.
Nie wiem co bym robił gdyby nie ona...
Blog ten traktuję jako pamiętnik, ukazywanie chwil, które są tak zwiewne.
Po prostu- fotografia codzienna...,która powstaje również między komercyjnymi zleceniami.
Ktoś, gdzieś-kiedyś powiedział: "...dzień bez zdjęcia jest dniem straconym..."

26 listopada 2013 r. wniosek dzisiejszego dnia jest taki że, powinienem pisać o moich przemyśleniach na temat fotografii częściej czyli za każdym razem jak będę wrzucał na bloga kolejne moje zdjęcia. Od ostatniego razu mija ponad trzy miesiące. Czas leci... ucieka jak dym między palcami. Mam wielką potrzebę przekładania tego co czuję nie tylko na zdjęcia ale także w słowa. Sposób wyrażenia siebie po przez fotografię na dzień dzisiejszy jest dla mnie jakoś...banalnie to zabrzmi ale trudne. Problemy dnia codziennego sprawiają że, zapomniałem o moim talencie. Może porównam to do pociągu którym jadę przez życie. Chęć działania i tworzenia wysiadła na przystanku, nie wiem kiedy i gdzie.... Zostały tylko pomysły, tematy i inspiracje. Zero realizacji przez duże Z. Sama komerch i kicz, to wszystko przeplatane przypadkowymi kadrami i to same reportaże robione w krótkich chwilach uniesienia.
Pesymistycznie to brzmi, mały kryzys twórczości ale z nadzieją na leprze jutro:)
Ps. to jest jak z jazdą na rowerze tego się nigdy nie zapomina:)

27 listopada 2013 r. po paru godzinach dyskusji z Pawłem Żukowskim stwierdzam że, trzymanie się tematu to nie tylko spójność cyklu ale również jednolity sposób wywołania. Konsekwencja w trzymaniu jednego stylu, tak jak jednego tematu.